Koalicja Społeczna Stop Fermom Przemysłowym, we współpracy z Koalicją Żywa Ziemia opracowała wspólne stanowisko ws. problemu ferm przemysłowych w Polsce. Od lat obserwujemy marazm kolejnych rządów, które nie potrafią lub nie chcą ograniczyć ekspansji przemysłowych ferm. Projekt tzw. ustawy odorowej to pieśń przyszłości. Z kolei projekt ustawy odległościowej został w naszym odczuciu napisany tak, aby nie tyle wyeliminować możliwość budowania szkodliwych inwestycji, co właśnie przypieczętować na lata stan obecny. Dlatego obie koalicje postulują wprowadzenie moratorium wstrzymującego powstawanie nowych ferm przemysłowych w Polsce do czasu wejścia w życie odpowiednich przepisów.

Ale po co właściwie miałby wejść w życie taki zakaz? Czemu mielibyśmy ograniczać lokowanie nowych przemysłowych ferm? Czy nie do tego służy wieś? Jeśli nadal macie wątpliwości z czym wiąże się przemysłowy chów i hodowla zwierząt, to poniżej znajdziecie kilka głównych argumentów przeciwko tak wynaturzonej formie rolnictwa.

Bilboard ws. moratorium na budowę ferm w Jarocinie, gdzie brak odpowiednich ustaw zagraża powstaniu kolejnego zagłębia ferm na wzór Żuromina czy Mławy (październik 2022, zdjęcia nadesłane przez protestującą społeczność Kadziaka, Siedlemina i Niedźwiad).

Wpływ ferm przemysłowych na społeczność lokalną

Osoby mieszkające w pobliżu fermy zmagają się się z plagami owadów, hałasem i drogami niszczonymi przez ciężki transport zwierząt i paszy. Obecność dużej liczby zwierząt hodowlanych wiąże się też z ogromną skalą uciążliwości odorowych i negatywnym wpływem na stan zdrowia mieszkańców. Substancje zapachowe mogą wywoływać podrażnienie oczu, nosa i gardła, objawy ze strony układu oddechowego i pokarmowego, a także powodować stres i gorsze zdrowie psychiczne. Tak życie obok fermy opisują mieszkańcy walczący z inwestorem, który zbudował fermę nieopodal ich domów:

“Ostatnio smród był tak intensywny, że cierpieliśmy na zawroty i bóle głowy, łzawienie oczu, trudności w oddychaniu i wymioty” – społeczność gminy Przytyk, 2013

Z powodu wspomnianych uciążliwości w okolicach ferm przemysłowych spada wartość ziemi i nieruchomości. Uniemożliwia to rozwijanie działalności gospodarczej i turystycznej. Ludzie, którzy decydują się wyjechać, mają problem ze sprzedażą domów, ponieważ nawet przy obniżonych cenach, brakuje chętnych do zakupu działek w takich okolicach.  

Kampania outdoorowa w Warszawie (listopad 2022). Mazowieckie od lat jest w czołówce najbardziej zafefmionych województw w kraju. Kupując działkę w podmiejskiej gminie musimy się liczyć z ryzykiem sąsiedztwa fermy w przyszłości.

Negatywny wpływ na środowisko i klimat 

Lokalnie fermy przemysłowe wpływają na zanieczyszczenie terenu, w tym gleb, wód powierzchniowych i zbiorników wodnych. Oprócz tego są przyczyną utraty lokalnej bioróżnorodności. Ponadto fermy przemysłowe przyczyniają się do emisji gazów cieplarnianych (odpowiadają za szczególnie wysoką emisję metanu, amoniaku, siarkowodoru i związków odoroczynnych). Ich źródłami są głównie procesy trawienne zwierząt hodowlanych, rozkład obornika, działanie nawozów, wylesianie terenów pod produkcję paszy, pustynnienie obszarów i degradacja gleb. Emisje są też związane z energochłonną produkcją nawozów potrzebnych przy produkcji paszy, użyciem maszyn rolniczych, nawadnianiem, ogrzewaniem pomieszczeń i utylizacją martwych zwierząt. 

Antybiotykoodporność 

Polska zajmuje niechlubne 2 miejsce w Europie pod względem ilości Krytycznie Ważnych Antybiotyków podawanych zwierzętom hodowlanym – rocznie hodowcy zużywają blisko 600 ton antybiotyków, z czego 90% jest podawane zapobiegawczo całym grupom zwierząt. Z powodu tak wielkiej ilości używanych antybiotyków, których pozostałości przenoszą się do środowiska oraz żywności, wzrasta ryzyko antybiotykoodporności u ludzi. Więcej o tym możecie przeczytać w jednym z naszych artykułów.

Kampania outdoorowa ws. moratorium na budowę ferm w Warszawie (listopad 2022)

Zoonozy – choroby odzwierzęce

Choroby zoonotyczne to kolejne zagrożenie dla zdrowia publicznego. Epidemie są powodem śmierci milionów zwierząt, ale stanowią też poważne ryzyko transmisji chorób na ludzi. W Polsce największy problem stanowi wysoce zjadliwa ptasia grypa. Jej różne warianty zaczęły pojawiać się w naszym kraju z dużym natężeniem w 2007, a jej największa jak dotąd fala trwa od 2019 do dziś. Przypominamy, że już rok temu mówiliśmy o natychmiastowej potrzebie wprowadzenia w Polsce zakazu budowy nowych ferm, właśnie ze względu na zagrożenia epidemiologiczne – ogromną liczbę chorych zwierząt i brak infrastruktury niezbędnej w zarządzaniu epidemiami atakującymi fermowe zagłębia. W tej sprawie nic się jednak nie zmieniło. Wciąż nie ma w Polsce odpowiedniej liczby zakładów utylizacyjnych i spalarni, a nowe fermy powstają jedna obok drugiej, bo mięsnym koncernom obniża to koszty.

Tak o próbie zakopania problemu epidemii ptasiej grypy na fermach przemysłach mówiła w 2021 posłanka Małgorzata Tracz:

Władze postanowiły iść zgodnie z polityką “co z oczu to z serca” i po prostu zakopać problem poprzez tworzenie ogromnych grzebowisk na miliony ptaków. Te grzebowiska powstają w przypadkowych lokalizacjach, przy sprzeciwie mieszkańców i władz samorządowych, a także bez odpowiedniej zgody dotyczącej kwestii środowiskowych. – Małgorzata Tracz, o sytuacji w województwie mazowieckim 

Na przestrzeni lat problem ptasiej grypy był ignorowany. Przez zaniechanie odpowiednich kroków i brak odpowiednich regulacji prawnych w postaci tzw. “ustawy odorowej” czy odległościowej, zagrożenie to będzie się powtarzać i przynosić coraz poważniejsze konsekwencje. 

Cierpienie zwierząt 

Intensywny chów prowadzony na fermach przemysłowych wiążę się nie tylko z zagrożeniami dla ludzi czy środowiska, ale z niehumanitarnym traktowaniem zwierząt. Na przemysłowych fermach zwierzęta hodowlane nie mają możliwości realizowania swoich naturalnych potrzeb gatunkowych. Jak wygląda profesjonalna opieka weterynaryjna na przemysłowych fermach? Hodowcy wpisują chore i martwe zwierzęta w poczet tzw. “upadków” – naturalnych strat przy dużej skali produkcji. Czasem izolują słabe i umierające zwierzęta w tzw. “szpitalikach”. To wszystko na co mogą liczyć, bo faktyczne leczenie jest nieopłacalne. Jeśli zwierzętom nie pomogą profilaktycznie podawane antybiotyki, to spisywane są na straty. Z kolei Inspekcja Weterynaryjna to służba podlegająca w Polsce Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi, co rodzi oczywisty konflikt interesów. Z takim zwierzchnictwem rolą inspektorów staje się nie tyle troska o dobrostan zwierząt, co o bezpieczeństwo żywności i gospodarki.

Kampania bilboardowa zrealizowana wspólnie z protestującymi społecznościami z powiatu jarocińskiego (październik 2022)

Petycja 

Z powodu wszystkich przytoczonych tu problemów konieczne jest więc wprowadzenie moratorium, wstrzymującego powstawanie nowych ferm przemysłowych w Polsce. Strona społeczna powinna mieć realny wpływ na decyzje odnośnie budowy i lokalizacji dużych ferm, które nie mogą powstawać tak, jak ma to miejsce dziś, a więc w odległości kilkudziesięciu, a często nawet kilku metrów od domów. Problemu lokalizowania ferm nie rozwiąże także tzw. “ustawa odległościowy”, która w obecnym kształcie umożliwiałaby lokalizowanie największych ferm przemysłowych – np. na milion kurczaków brojlerów – już w odległości 500 metrów od zabudowy mieszkalnej (sic!).

Ponieważ zagrożenie płynie nie tylko ze stony planowanych inwestycji, ale również istniejących już w Polsce ferm przemysłowych i fermowych zagłębi, powinna również zostać opracowana długoterminowa strategia transformacji rolnictwa w Polsce, która uwzględniałaby wysoki dobrostan zwierząt, zmniejszenie negatywnego oddziaływania na środowisko, przy jednoczesnym zachowaniu jego ekonomicznej opłacalności. Tylko w ten sposób możemy realnie zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe, zadbać o zdrowie i życie obywateli, w tym przede wszystkim mieszańców wsi.

Jeśli chcesz pomóc zatrzymać dalszą ekspansję ferm przemysłowych, podpisz naszą petycję!