Powiat Siedlecki stał się terenem często wybieranym przez inwestorów na budowę ferm przemysłowych. Następnym celem jest wieś Krynica w Suchożebrach. Województwo mazowieckie, w którym znajduje się wieś, to jedno z bardziej zafermionych terenów w kraju, a nowe inwestycje cały czas powstają. Przy takich projektach nie są brane pod uwagę cenne przyrodniczo tereny, czy ludzie mieszkający zaledwie kilkaset metrów od planowanych budowli.
Co oferuje wieś
Ten malowniczy teren, otoczony obszarami Natury 2000, graniczy na południu z Podlasiem. Składa się z pól uprawnych i dużej ilości lasów z rozlewiskami, z których korzystają zwierzęta. Sama wieś leży nad rzeką z dorzecza Bugu. Mieszkańcy widzą tu na co dzień wiele gatunków zwierząt, są to między innymi: sarny, zające, lisy, ptaki drapieżne (puszczyki, kanie, myszołowy), dzięcioły. Ogromną uwagę przykuwają również: łosie, żurawie, z gniazdami nad rozlewiskiem przy lesie, bociany. Czasem można też zaobserwować krążące orły bieliki.
Istniejące już fermy a życie mieszkańców
W tej chwili w promieniu 2 km od Krynicy znajduje się aż pięć dużych ferm drobiu. Inwestor planuje budowę 10 obiektów inwentarskich do chowu brojlera kurzego. Fermy będą odsunięte od obecnych ośmiu kurników, wybudowanych parę lat temu, przez tego samego inwestora.
Mieszkańcy, oczywiście, nie wspierają pomysłu powstania tej fermy, a mają przeciwko temu liczne powody. Wieś nie jest duża, jednak skupia w sobie około siedemdziesiąt domów, kościół, szkołę podstawową. Zrealizowanie inwestycji wpłynie na codzienne życie mieszkających tam ludzi. Ważną kwestią jest to, że znajdująca się tam studnia głębinowa zasila wodę w całej gminie. Nie raz informowaliśmy już o tym, jak fermy wpływają na gospodarkę wody pitnej. Odpady i zanieczyszczenia z hodowli przedostają się ciekami wodnymi do rzek, jezior i większych akwenów wodnych, niekorzystnie, a czasem katastrofalnie, wpływając na żyjące w nich zwierzęta i rośliny oraz na zdrowie korzystających z nich ludzi. Naturalnie, więc większa ilość ferm w otoczeniu będzie stawiać jeszcze większe zagrożenie.
Czy możliwe jest porozumienie z inwestorem?
Inwestorem jest lokalny rolnik. Mimo tego, że sam żyje na terenie gminy, nie próbował nawet nawiązać dialogu z resztą mieszkańców. Podobnie było w przypadku budowy pierwszej fermy.
Szanse mieszkańców na zablokowanie uciążliwej fermy
Pomimo protestów przeciwko pierwszych planów budowy, fermy niestety powstały. Obecne próby zatrzymania inwestycji są jeszcze świeże, nie wszyscy o nich wiedzą. Niestety wielokrotnie pojawia się problem nie przekazywania informacji odnośnie inwestycji. Tak duże i kontrowersyjne zmiany, jakie wiążą się z powstaniem fermy powinny być omawiane na spotkaniach samorządowych, a nie kończyć się na notatce w biuletynie, czy wywieszonej kartce na tablicy ogłoszeń.
Powstałe fermy wpływają negatywnie na rozwój wsi, pozbawiając szansy na rozwój w kierunkach innych niż rolnictwo przemysłowe. To z kolei często skłania lokalne władze do wydawania kolejnych zgód na budowę ferm. Schemat ten dostrzegamy w różnych częściach Polski.