Jak doszło do tego, że świnie są dziś jednymi z największych ofiar przemysłu? Co sprawiło, że to właśnie te zwierzęta stały się na przestrzeni lat głównym „produktem” na naszych talerzach? Jak sytuacja wyglądała wcześniej i jakie są prognozy przyszłości hodowli świń? Na te i inne pytania w przystępny i rzetelny sposób odpowiada Jarosław Urbański w raporcie „Przemysłowy chów świń. Narodziny, rozwój, kryzys.”

Przeszłość – jak zwierzę stało się produktem masowym?

Właściwie aż do XIX w. mięso świń nie odgrywało większego znaczenia dla gospodarki rolnej i żywienia ludzi. Spowodowane to było m.in. tym, że świńska skóra nie była wykorzystywana w rzemiośle – co czyniło jej mięso mniej ekonomicznym.

Najprawdopodobniej w XV i XVI w. przeciętne polskie gospodarstwo posiadało około 6 świń na 20 ha lub 23 na 100 ha. Zwierzęta uzyskiwały wagę 40-60 kg na przestrzeni 3 lub 4 lat. Prawdopodobnie liczba tych zwierząt w Polsce nie przekraczała miliona, z czego rocznie ubijało się jedną trzecią lub połowę.

fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Rozwój i rozrost hodowli trzody chlewnej miały miejsce w II połowie XIX w. Druga rewolucja przemysłowa pociągnęła za sobą mechanizację rolnictwa. Wzrastała liczba ludności mieszkająca w aglomeracjach miejskich, a potrzeba ich wyżywienia podnosiła popyt na „zwierzęta przeznaczone do konsumpcji” – głównie wieprzowinę i drób. Jednocześnie zaczęła spadać rola wołów, koni czy owiec – zwierząt pociągowych i wykorzystywanych do przetwórstwa, a włókna sztuczne zaczęły wypierać sukno i skórę.

W latach 70-tych XIX w. coraz więcej folwarków i gospodarstw zaczęło specjalizować się w chowie zamkniętym świń i zwracać uwagę na rasę, wielkość osobników i płodność loch. Zaczęła liczyć się wydajność ekonomiczna w przeliczeniu na jednostkę.

Wtedy powstały też pierwsze nowoczesne rzeźnie umożliwiające masowy ubój. Jedna z pierwszych i największych w Europie pojawiła się w Wiedniu w 1851 r. Symultanicznie rozwijała się też technologia przechowywania żywności pochodzenia zwierzęcego – puszki, chłodnie, opakowania próżniowe – umożliwiająca eksport i transport na dalekie odległości.

Warto zwrócić uwagę na zatrważający wręcz wzrost liczebności świń w krótkim czasie. W 1946 r. w Polsce znajdowało się ok. 2,5 mln świń, a w 1955 – 10,9 mln. W latach 80-tych liczba ta uległa podwojeniu. W ciągu stulecia liczba zwierząt wzrosła dziesięciokrotnie – do ponad 20 mln. W 1980 było to około 68 osobników na 1 km² powierzchni ogólnej kraju.

Podsumowując, w pierwszym etapie rozwój hodowli odbywał się przez powiększenie stada świń. W drugim znaczenie miała intensyfikacja produkcji – zwiększenie rozrodu loch i masy świń, skracanie okresu dochodzenia świń do wagi ubojowej. Liczba ubijanych rocznie osobników zaczęła drastycznie przekraczać bieżący stan stada. Trzeci etap to alokacje produkcji trzody – w połowie lat 80-tych centrum produkcji trzody przeniosło się z Europy do Azji.

Oczywiste wydaje się, że koncentracja ogromnej liczby zwierząt w jednym miejscu, intensyfikacja produkcji i podtrzymywanie jej przez m.in. masowe stosowanie antybiotyków – niosą za sobą eksploatację, uprzedmiotowienie i przerażający spadek dobrostanu zwierząt.

fot. Andrew Skowron

Ekonomia, gospodarka, obecne trendy

Obecnie jesteśmy świadkami kryzysu hodowli świń. W latach 2015-2019 afrykański pomór świń dziesięciokrotnie zmniejszył ich stada w krajach azjatyckich, co spowodowało zawyżenie cen oraz spadek konsumpcji wieprzowiny.

fot. Andrew Skowron

„W Chinach zaraza pojawiła się w sierpniu 2018 r. i w ciągu roku stała się przyczyną wymarcia (wybicia) połowy krajowego stada w tym państwie.” – Jarosław Urbański, Przemysłowy chów świń

W Polsce obserwujemy zjawisko tuczu nakładczego, obecnego w przemyśle na większą skalę od 2004 roku. Oznacza to, że hodowla oparta jest o umowę zawartą między rolnikiem a firmą przetwórstwa mięsnego. W efekcie, produkcja wieprzowiny w Polsce uzależniona jest od międzynarodowych koncernów. Dwa największe przedsiębiorstwa polskiego rynku – Animex i Sokołów – są związane kapitałowo kolejno ze Smithfield Foods i Danish Crown. 

„Wymienione firmy są absolutnymi potentatami na globalnym rynku wieprzowiny.” – Jarosław Urbański, Przemysłowy chów świń

Za uprzemysłowieniem i koniecznością sprostania wymogom ogromnych koncernów idzie oczywiście koncentracja zwierząt. W Polsce liczba gospodarstw zajmujących się chowem trzody chlewnej zmniejszyła się z ponad miliona (początek lat 90.) do 700 tysięcy (2005 r.), a następnie do nieco ponad 172 tysięcy (2006 r.). Liczba żyjących i ubijanych w przeciętnym gospodarstwie świń wzrosła od 2005 do 2016 prawie trzykrotnie. 

fot. Andrew Skowron

Konsumpcja wieprzowiny w Polsce do 2018 roku zachowywała trend wzrostowy, a spożycie mięsa na osobę wydaje się utrzymywać od lat na podobnym poziomie.

Kolejnym problemem jest powszechne faszerowanie zwierząt antybiotykami, których stosowanie ma wzrosnąć o 70% od 2010 do 2030. To odbija się na zdrowiu zwierząt i spożywających ich mięso ludzi, może powodować odporność na potrzebne antybiotyki.

W 2015 roku Światowa Organizacja Zdrowia stwierdziła, że „jedzenie mięsa czerwonego jest szkodliwe i przyczynia się m.in. do większej liczby zachorowań na raka.” To stanowisko niewątpliwie miało wpływ na spadek konsumpcji wieprzowiny.

fot. pixabay.com

Jaka przyszłość czeka świnie?

Coraz więcej mówi się o negatywnym i ogromnym wpływie produkcji mięsa na zmiany klimatyczne. Intergovernmental Panel on Climate Change (IPCC) w raporcie z 2019 roku stwierdziło, że „produkcja żywności odpowiedzialna jest za 21–37% globalnej antropogenicznej emisji gazów cieplarnianych.” Produkty odzwierzęce mogą stanowić połowę lub nawet ¾ emisji.

fot. Andrew Skowron

IPCC szacuje, że stosowanie diety wegańskiej mogłoby znacznie zredukować negatywny wpływ na zmiany klimatu. 

W związku z rosnącą świadomością na temat katastrofy klimatycznej i zatrważającymi prognozami naukowców, pojawiają się postulaty systemowego ograniczenia produkcji i konsumpcji mięsa, np. poprzez jego dodatkowe opodatkowanie.

„Pod względem emisji gazów cieplarnianych najbardziej negatywny wpływ ma produkcja wołowiny i mleka, na drugim miejscu jest wieprzowina, a następnie produkcja jaj i mięsa drobiowego.” – Jarosław urbański, “Przemysłowy chów świń”

Raport Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej przewiduje, że globalna produkcja wieprzowiny spadnie w 2020 roku w stosunku do 2018 o 16% – głównie za sprawą Chin, w których spadek wyniesie ok. 36%.

Według tego raportu, polska produkcja ma zmniejszyć się o 11% – z powodu wzrostu cen wieprzowiny i zmian na rynku wewnętrznym.

Choć raport pisany jest z ekonomicznej perspektywy, przedstawione dane liczbowe porażają. W rzeczywistości produkcji ponad potrzebę, konieczna i powszechna staje się eksploatacja, a ta wyklucza dobrostan i zdrowie zwierząt – a jak się okazuje, także ludzi. Pandemia przyczynia się do kryzysu hodowli przemysłowej, a ich końca możemy upatrywać w świadomości klimatycznej, popularyzacji weganizmu i zdrowego stylu życia.

Źródło: Jarosław Urbański, “Przemysłowy chów świń. Narodziny, rozwój, kryzys”, Zachodni Ośrodek Badań Społecznych i Ekonomicznych, Gorzów Wielkopolski 2020