Afrykański pomór świń (ASF) dotarł aż do Chin, gdzie hoduje się 50% światowej populacji trzody chlewnej – dwa razy więcej niż w Europie i pięć razy tyle co w Stanach Zjednoczonych.

Tymczasem estońscy rolnicy już liczą poniesione straty. Do poszkodowanych należy Ott Saareväli, właściciel fermy w Laane. We wrześniu ubiegłego roku musiał podjąć decyzję o natychmiastowym uboju 7 000 świń, kiedy wirusa wykryto u ciężarnych macior. Przez ponad tydzień pomieszczenia były przepełnione dosłownie wysypującymi się z nich zwłokami prosiąt zainfekowanych chorobą,

To nie pierwszy raz, kiedy Europa musi stawić czoło ASF. W 1957 roku epidemia świńskiego pomoru wybuchła w Portugalii, aby następnie objąć obszar Hiszpanii i Francji. Całkowite zwalczenie choroby potrwało aż do lat 90.

Teraz tempo rozprzestrzeniania się ASF pomimo rozwoju profilaktyki jest coraz szybsze. W styczniu 2014 na Litwie wybuchły pierwsze ogniska, kolejne odnotowano miesiąc później w Polsce oraz na Łotwie i w Estonii w czerwcu tego samego roku. Ponadto w 2017 zarejestrowano przypadki zachorowań w Czechach, Rumunii i na Węgrzech.

W odpowiedzi niemieccy rolnicy zaapelowali o odstrzał 70% populacji dzików, potencjalnych nosicieli świńskiego pomoru, liczącej setki tysięcy. W Danii, czołowym eksporterze wieprzowiny, powstają plany budowy płotu wzdłuż granicy z Niemcami.

Według Lindy Dixon pracującej nad problemem ASF w brytyjskim Pirbright Institute w 2007 roku stracono kluczową okazję na ograniczenie zasięgu epidemii. Po dotarciu wirusa do Gruzji jego diagnoza zajęła 3 miesiące, a w tym czasie prawdopodobnie zdążył przekroczyć kolejne granice. Przez kilka lat teoretycznie wszystko było pod kontrolą. Obecnie jednak, zdaniem dr Matthewa Stone ze Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt (OIE) istnieje realne zagrożenie pandemią.

ASF nie stanowi niebezpieczeństwa dla człowieka, ale dla zarażonych świń najczęściej oznacza śmierć. Nie wynaleziono jeszcze skutecznego sposobu leczenia ani szczepionki, zatem rolnicy mogą zapobiegać chorobie tylko poprzez przestrzeganie standardów sanitarnych i dodawanie do paszy przeciwwirusowych leków. Po zdiagnozowaniu świńskiego pomoru u części stada reszta zwierząt zostaje profilaktycznie zagazowana. W 2016 i 2017 roku taki los spotkał więcej niż 300 000 świń.

Zakażenie następuje tylko przez bezpośredni kontakt z zainfekowanym osobnikiem, ale jest on wyjątkowo odporny – w zamrożonym mięsie może przetrwać aż do 1000 lat. Nosicielami są głównie dziki, ale wybuch co najmniej jednego ogniska był spowodowany przez wirusa znalezionego w parówkach.

Wiele dużych estońskich przedsiębiorstw poradziło sobie z problemem, ale mniejsze poniosły ogromne straty; z 920 hodowli świń istniejących w Estonii w 2014 roku pozostało tylko około 125. W bieżącym roku nie odnotowano nowych przypadków zachorowań, a niewielkie terytorium kraju teoretycznie ułatwia kontrolę. Mimo to podobnie jak Saareväli rolnicy żyją ze świadomością, że nawet najmniejsze zaniedbanie może doprowadzić do ponownego rozwoju epidemii ASF.

Tłumaczenia na podstawie artykułu: www.theguardian.com/environment/2018/sep/03/its-not-if-its- when-the-deadly-pig-disease-spreading-around-the-world

Fot: Andrew Skowron