Teresin jest wsią położoną w powiecie Bełchatowskim w województwie Łódzkim, na której terenie znajdują się dwie fermy drobiu. Z informacji przekazanych nam przez mieszkańców wynika, że już od kilku lat protestują przeciwko istniejącym kurnikom generującym nie tylko uciążliwe odory ale i hałas.

Mieszkańcy osaczeni fermami

Firma, której własnością są fermy w Teresinie, jest również w posiadaniu innych inwestycji znajdujących się w okolicznych miejscowościach. Wśród nich znajduje się 6 kurników w Głupicach, odchowalnia kur niosek w Świerczynie i 4 odchowalnie wolierowe kur niosek w Lipinie. Jak podkreśla Michał Lenarciński, mieszkaniec Teresina i jeden z liderów protestu: “Z jednej strony mój dom graniczy już z fermą, a z drugiej strony ma powstać kolejna uciążliwa inwestycja. I to wbrew zapewnieniom, że kolejnej rozbudowy już nie będzie. Rodzina inwestora posiada już ok. 25% powierzchni wsi i nie jest zainteresowana rozmową z mieszkańcami. Ja sam przeprowadziłem się na wieś 20 lat temu. Chciałem żyć na wsi, a dziś mam pod oknami przemysł.”

Zabudowania kurników z chowem klatkowym – ma tam powstać przetwórnia jaj. Po lewej stronie kolejny kurnik z chowem ściółkowym o obsadzie 240 DJP (fot. Marcin Gala)

Dla inwestora istniejące fermy, to wciąż za mało

Mimo licznych inwestycji, które już dziś budzą sprzeciw mieszkańców, inwestor pragnie nadal się rozwijać, niezależnie od argumentów protestującej społeczności. Tymczasem planowane inwestycje jeszcze bardziej pogorszą jakość życia mieszkańców. Wśród nich planowana jest budowa kolejnego kurnika w Teresinie na ponad 30 tysięcy kur niosek i przetwórnia jaj, również w Teresinie, przez którą miałoby przechodzić nawet 54 miliony jaj rocznie. Do tego inwestor chce zbudować kolejne kurniki na terenie wsi Głupice. 

Zaniepokojeni mieszkańcy zwracają uwagę, że tereny przeznaczone pod te inwestycje zagrażają będą nie tylko uciążliwe, ale mogą stanowić realne zagrożenia dla zdrowia. Pani Lucyna Kukulska, właścicielka działki sąsiadującej z terenem, na którym miałaby powstać kolejna ferma, prowadzi w Teresinie dom opieki dla osób starszych i obłożnie chorych. To nie powstrzymuje jednak inwestora. W rozmowie telefonicznej ani Lucyna tak skomentowała plan budowy fermy obok prowadzonego przez nią ośrodka: “Nie rozumiem jak można myśleć o takiej lokalizacji. Przecież to się wyklucza. Starsi ludzie wymagają spokoju i natury, a nie przemysłu. Mamy tu piękną otulinę lasu, a chcą naszych pensjonariuszy otoczyć budynkami przemysłowej fermy.”

Widok na zachodnią część wsi. Po lewej stronie widoczne kurniki. W prawym dolnym rogu dom opieki Magnolia i widoczny fragment pola, na którym ma powstać kolejna ferma
(fot. Marcin Gala)

Społeczność kontra inwestor

Mieszkańcy sprzeciwiający się budowie kolejnych uciążliwych obiektów organizują się, składają w gminie pisma protestacyjne i petycje. Są zdeterminowani, żeby zahamować budowę kolejnych ferm. Wiedzą, że dla inwestora nie ma żadnej granicy, i że ich argumenty są dla inwestora obojętne. Nie wierzą też w żadne zapewnienia, że kolejne obiekty nie będą wiązały się z uciążliwościami i zagrożeniami dla ich zdrowia, komfortu życia i dla środowiska, ponieważ odczuli już sąsiedztwo przemysłowych hodowli i znają konsekwencje życia obok takich instalacji. 

Spadek wartości ziemi obok ferm

Jak poinformowali nas mieszkańcy zaangażowani w protest, w 2020 roku sprzedano w Teresinie tylko dwie działki. To niewiele w porównaniu z okolicznymi miejscowościami. Ponadto nikt z Urzędu Gminy nie poinformował nowych nabywców ziemi o toczących się postępowaniach. Dziś ci ludzie czują się oszukani i dołączają do protestu. Warto też zauważyć, że do tej pory ceny działek w Teresinie były relatywnie wysokie. Miały na to wpływ przede wszystkim walory rekreacyjne oraz dogodne położenie komunikacyjne. Obecnie ceny działek spadły, ale ze względu na widmo budowy kolejnych ferm i przetwórni, a także z uwagi na uciążliwości już działających obiektów przemysłowych nie ma chętnych do kupna działek.

W Teresinie jak w soczewce skupiają się więc problemy wielu innych miejscowości w Polsce, w których przemysłowa hodowla wpływa negatywnie na życie mieszkańców i prowadząc stopniowo do degradacji wsi. Nikt świadomie nie wybierza takiego miejsca na swój nowy dom, ani nie otworzy tu własnej działalności. Co jednak mają zrobić mieszkańcy, którzy już tu żyją? Jaki wybór mają, skoro działek, ani domów zbudowanych w takiej okolicy nikt nie chce kupić? 

Zachodnia część Teresina, tzw. Ogóły – teresińskie jeziorka (fot. Marcin Gala)

Protest wspierają również samorządowcy

Protest mieszkańców Teresina i pozostałych wsi, na które wpływa lub będą wpływały planowane inwestycje, wspierają również samorządowcy, którzy przez lata obserwowali negatywne oddziaływanie uciążliwych inwestycji na życie mieszkańców. Wśród nich jest pani Monika Sadura, radna Rady Gminy Bełchatów. Poprosiliśmy ją o komentarz w sprawie problemów generowanych przez istniejące już fermy i plan budowy kolejnych obiektów: “Wszystkie argumenty jakie wnoszą mieszkańcy są jak najbardziej zasadne, dlatego stanowczo przychylam się do tego sprzeciwu. Dobro mieszkańców, spokój społeczny, a przede wszystkim troska o zdrowie powinny uświadomić, iż realizacja tej inwestycji zaburzy ład lokalnej społeczności.”

Łódzkie w czołówce najbardziej zafermionych województw

Już dziś Województwo Łódzkie, na którego terenie znajduje się Teresin, należy do 5 województw z największą koncentracją uciążliwych dla środowiska i niebezpiecznych dla zdrowia ferm przemysłowych w Polsce. Jednocześnie zauważamy, że apetyt inwestorów nie ma końca i ekspansja ferm w tym województwie cały czas postępuje. Mimo obietnic składanych mieszkańcom przy konsultacjach społecznych otwierają kolejne fermy otaczając wsie uciążliwymi instalacjami.

Fermy w łódzkim, tak jak w innych województwach, w których odczuwalny jest ten problem, powstają nie tylko na obszarach cennych przyrodniczo, obok domów, ale jak pokazuje przykład Teresina, nawet obok ośrodków opieki dla osób starszych i przewlekle chorych. Problem ferm w Teresinie i patologii kolejnych pojawiających się tu inwestycji pokazuje, że niezbędne są rozwiązania systemowe, jak ustawa odległościowa czy odorowa. Tylko to pozwoli ograniczyć bezkarność nieodpowiedzialnych inwestorów i chronić mieszkańców polskich wsi.