Podlasie w ostatnich latach stało się chętnie odwiedzanym terenem. Ta historyczna kraina Polski z otaczającą ją naturą jest idealnym miejscem na wycieczki i odpoczynek. Jednak oprócz turystów miejsce to znalazło się w centrum zainteresowania inwestorów przemysłowej hodowli zwierząt. Parę miesięcy temu informowaliśmy Was już o głośnych protestach w innych podlaskich wsiach, Czeremsze czy Kruszynianach. Niestety to nie wyjątki. Wiele odbieranych przez nas w tym roku zgłoszeń trafia właśnie od mieszkańców z Podlasia. Protestująca społeczność wsi Siemichocze wskazuje na związek nowych inwestycji z wybudowaną w Międzyrzecu Podlaskim dużą ubojnią drobiu.
Urokliwe Siemichocze (gmina Nurzec Stacja)
Co czyni wieś Siemichocze tak wyjątkową? Przede wszystkim panujący tu spokój, piękno tradycyjnej drewnianej zabudowy i oczywiście ludzie – społeczność, historie mieszkających tu rodzin, łączące je tradycje i obyczaje. A także niezwykła przyroda. Opis przyrodniczy sporządzony przez Annę Peichert, Specjalistka ds. ochrony i waloryzacji obszarów przyrodniczych, na terenie wsi i jej okolic wykazał obecność licznych gatunków fauny, m.in. łosia euroazjatyckiego, żubra europejskiego, rysia euroazjatyckiego, czy traszki grzebieniastej. Ponadto 50% obszaru gminy to lasy połączone z Puszczą Białowieską.
Co mówią o tym miejscu sami mieszkańcy?
“Jestem związana z tą wsią, jestem związana też z mieszkańcami, wszystkich tu znam, pamiętam każdy kąt, każde pole, na którym stanęła moja stopa” – mówi urodzona w Siemichoczach Hanna Smolczewska. Tu urodził się też pan Łukasz Czajkowski, który tak mówi o życiu w Siemichoczach i widmie mającej tu powstać przemysłowej fermy: “Urodziłem się tutaj. To jest całe moje życie. Rzuciłem pracę w Warszawie, żeby wyremontować dom dziadków, którzy już nie żyją i prowadzić tu biznes. Jeśli powstaną tu fermy przemysłowe, nie wyobrażam sobie, że tu cokolwiek ruszy.”
Planowane fermy drobiu
Nieraz przekonaliśmy się, że inwestorzy gotowi są budować przemysłowe fermy w każdym miejscu, bez względu na zagrożenia dla mieszkańców czy środowiska, bez względu na pomniki przyrody, czy na obecność chronionych gatunków zwierząt. Planowana w Siemichoczach inwestycja to kompleks kurników – dla ścisłości 6 kurników w Siemichoczach i 5 w sąsiedniej wsi – Augustynce. Łącznie w tych 11 budynkach inwestor planuje produkcję około 3.300.000 kurczaków brojlerów rocznie. Inwestycja miałaby powstać na obszarze między rzeką Bug a Puszczą Białowieską.
Jak podkreśla dr Jerzy Kupiec z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu: “Sama ferma to jest źródło emisji około 400 różnych substancji. Tutaj należy założyć, że ten chów będzie bardzo intensywny”. Dodajmy, że taka intensywna, przemysłowa ferma będzie oddziaływała nie tylko na środowisko ale i zdrowie mieszkańców całej wsi.
Plany inwestycji skomentował też dr Łukasz Kozub, zauważając, że lokalizacja przeznaczona na budowę może być wyjątkowo niebezpieczna z punktu widzenia ochrony zasobów wodnych: “Odcieki i nieodpowiednie składowanie pobocznych produktów hodowli, mogą spowodować zanieczyszczenia wód podziemnych, które w szybkim tempie przejdą do wód powierzchniowych.”
Jakich zagrożeń najbardziej obawiają się mieszkańcy?
Społeczność Siemichoczy podkreśla, że nie protestuje przeciwko budowie przemysłowych kurników wyłącznie ze względu na odory: “Będziemy narażeni na stałe oddziaływanie tej fermy, a odory to nie jest tylko dyskomfort, to jest po prostu zagrożenie dla naszego zdrowia psychicznego i fizycznego”. Mieszkańcy zwracają też uwagę na bezpieczeństwo ludzi i zwierząt: “W tej chwili na naszych drogach mamy tylko i wyłącznie lokalny ruch. W związku z tym dzieciaki bawią się na tych drogach. Te drogi aktualnie są już zresztą w słabym stanie, natomiast bardzo boimy się, że inwestor ciężkim transportem do końca je zniszczy”.
Szkodliwy przemysł, a nie rolnictwo
Na zagrożenia zwracają też uwagę lokalni rolnicy. Wieś składa się z małych gospodarstw rodzinnych, na których hoduje się niewiele zwierząt w modelu ekstensywnym, a nie intensywnym, jak w przypadku hodowli przemysłowej. Rolnicy obawiają się wpływu wzmożonego transportu na ich własne bezpieczeństwo i bezpieczeństwo zwierząt, a także podkreślają ryzyko zanieczyszczenia plonów przez generowany w nadmiarze azot.
Koalicja Społeczna Stop Fermom Przemysłowym wspiera mieszkańców w walce przeciwko powstaniu tej szkodliwej inwestycji. Jak podkreśla Bartosz Zając: “Mamy nadzieję, że wygrają walkę o dom swój i przyszłych pokoleń. Tak naprawdę w tym momencie najlepszym rozwiązaniem dla mieszkańców byłoby uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Złożyliśmy w tej sprawie petycję do Urzędu Gminy Nurzec Stacja. Niestety Wójt ją odrzucił. Mamy nadzieję, że reportaż, który zrealizowaliśmy wspólnie z mieszkańcami pomoże samorządowcom podjąć właściwą decyzję i przyjąć miejscowe plany, które zablokują nie tylko budowę tej fermy, ale i kolejnych przemysłowych hodowli, które z dużym prawdopodobieństwem inwestorzy będą chcieli w przyszłości lokować na tym terenie.”