Branża hodowli zwierząt futerkowych od lat utrzymuje, że jej funkcjonowanie ma istotny wpływ na rynek pracy. Pojawiały się zupełnie niesprawdzone dane. Bezpośrednio na fermach miało pracować w 2014 rok – wg Polskiego Związku Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych – 10 tys. osób.

W październik 2017 roku opublikowano nowe szacunki – 13 tys. osób. Liczbę zatrudnionych ustalił na podstawie badań bezpośrednich Instytut Inicjatyw Gospodarczych i Konsumenckich Instigos. Przebadano losowo 60 ferm hodowli zwierząt futerkowych. Instigos ustalił, że średnie zatrudnienie na fermie wynosi 12,9 osoby. Ostatecznie firma badawcza przemnożyła ten wynik przez 1014 ferm, co dało jej 13047 zatrudnionych w skali kraju. Jak się przekonamy – wynik mocno zawyżony.

Po pierwsze trzeba stwierdzić, że zgodnie z założeniami metodologicznymi podanymi przez Instigos, badaniu polegały fermy zwierząt futerkowych mięsożernych, a tych w Polsce jest – wg Głównego Inspektoratu Weterynarii (GIW) – zdecydowanie mniej. Wg najnowszych danych w Polsce zarejestrowanych jest 701 ferm tego typu, w tym 53 zawiesiły działalność, co daje nam 648 funkcjonujących zakładów. Ale to nie wszystko, bo wiele ferm w jednej lokalizacji jest – czysto formalnie, „na papierze” – podzielonych na mniejsze, aby nie podlegać wyższych wymaganiom dotyczącym ochrony środowiska.

Rekordzistą jest tu obiekt w miejscowości Góreczki w gminie Koźmin Wlkp., który został podzielony na 50 podmiotów. Nie jest to przypadek odosobniony, choć – powiedzmy – skrajny. Tak czy inaczej należałoby i tę liczbę odpowiednio skorygować.

Ostatecznie powiedzmy, że mamy do czynienia z ok. 600 fermami. Jeżeli przemnożymy to przez średnie zatrudnienie (12,9), to wynika z tego, że na fermach zatrudnionych jest ok. 7740 pracowników. Dużo mniej niż sugeruje Instigos, którego podawana liczba 1014 ferm jest trudna do weryfikacji (podany jako przypis link do odpowiedniego źródła danych czyli raportu GIW, po prostu nie działa).

Po drugie – w dalszym ciągu musimy pamiętać, iż jest to ewentualnie liczba ogółu pracujących (w tym sezonowo) na fermach, a nie liczba etatów. Inaczej mówiąc nie uwzględnia się, czy osoby te były zatrudnione w pełnym wymiarze godzin i przez cały rok, czy też przepracowały ledwie kilka tygodni czy nawet dni. W zależności od rodzaju produkcji zatrudnienie sezonowe w rolnictwie może stanowić nawet ponad 90% ogółu w pracujących. Trudno określić jaką część zatrudnionych na fermach stanowią pracownicy sezonowi. Dodatkowo – jak ustalił to w swoich badaniach przeprowadzonych w pierwszym kwartale 2018 r. Zachodni Ośrodek Badań Społecznych i Ekonomiczny (ZOBSiE) – panuje tam duża rotacja pracowników z uwagi na trudne warunki pracy (odór) i niskie płace. Ostatecznie można przyjąć, że liczba etatów jest niższa przynajmniej o połowę, co daje nam zatrudnienie w skali kraju na poziomie 3870 etatów. Podobną liczbę podano w raporcie ZOBSIE opublikowanym w styczniu 2018 r., gdzie stwierdzono, że „polskie fermy futrzarskie oferują najprawdopodobniej nie więcej niż 3000-4000 miejsc pracy”. Odniesiono się tu m.in. do danych z Danii, gdzie w 2016 roku na 1533 fermach (dwuipółkrotnie więcej niż w Polsce) pracowało ok. 6000 osób, w tym 1500 właścicieli hodowli.

Jednocześnie trzeba pamiętać, że oferowane miejsca pracy na fermach to przede wszystkim umowy cywilnoprawne, a nie umowy o pracę. Organizacja proanimalistryczna Viva! ujawniła, że wg ZUS w poddziale 01.49.Z “Chów i hodowla pozostałych zwierząt”, który dotyczy ferm zwierząt futerkowych, zatrudnienie na umowę o pracę wynosiło w 2016 roku raptem 993 osób, a w 2017 roku 986 osób – w tej liczbie ujęci są pracownicy ferm zwierząt futerkowych mięsożernych.

Dodajmy jeszcze, że coraz większą część zatrudnionych stanowią imigranci zarobkowi, przede wszystkim z Ukrainy. O tyle jest to ważne, że branża futrzarska sugerując swoje znaczenie dla rynku pracy, jednocześnie podkreśla, że wypłaty dla jej pracowników stymulują popyt wewnętrzny. Tymczasem pracownicy imigranci gros swoich zarobków wysyłają do kraju, z którego pochodzą. Podsumowując – okazuje się, że zatrudnienie na fermach zwierząt futerkowych mięsożernych jest trzykrotnie mniejsze niż twierdzi Instigos.

Nota bene powołując się na te same badania, firma twierdzi, że fermy w 92% reprezentują kapitał polski. To kolejna dana, która nie dość precyzyjnie ujawnia zależności kapitałowe analizowanej branży. Należałoby badać nie same fermy, ale wielkość produkcji. Firmy zagraniczne są po prostu niejednokrotnie dużo większe. Firmy grupy van Ansem (kapitał holenderski) posiadają łącznie kilkanaście obiektów w Polsce. Kontrolują prawdopodobnie ok. 10% produkcji wszystkich skórek futerkowych w Polsce. A nie jest to jedyny zagraniczny przykład inwestycji w polską produkcję surowych skórek z norek. Na przykład Farm Equipment International, posiada kilka obiektów w Polsce. Była ona wielokrotnie krytykowana i karana za łamanie nie tylko norm środowiskowy, ale też warunków pracy, głównie pracowników z Ukrainy. Możemy jeszcze wymienić firmę VOF Gebroeders Nieuwenhuis Farming i kilka innych podmiotów.

Jednak powiązania kapitałowe w branży ani nie są przejrzyste, ani jednoznaczne. Polscy wytwórcy – obojętnie czy same fermy należą do nich czy nie – są uzależniani od międzynarodowych pośredników takich jak kanadyjska NAFA czy giełda w Kopenhadze. Przez zagranicznych pośredników przewodzi ponad 90% polskiej produkcji i to oni dyktują warunki. W 2014 roku pisano w jednym z branżowych czasopism wprost: „Niestety istnieją uzasadnione obawy, że tak jak inne gałęzie rolnictwa zostaniemy wchłonięci przez obcy kapitał i będziemy biernymi producentami pod dyktando z zewnątrz”.

Podkreślanie zatem polskiego charakteru produkcji futerkowej jest zwykłym nieporozumieniem, albo celową manipulacją. Gra się na patriotyzmie, chcąc zachować szkodliwą dla środowiska i ludzi produkcję. Pomijam jej nieetyczny wobec zwierząt charakter czy przykłady ekstremalnego wyzysku pracy.

Autor: Jarosław Urbański

Źródła:

1. Informacje wyniki dostępne są na stronie Instigos: https://instigos.org/wp- content/uploads/2017/11/Badanie-zatrudnienia-oraz-%c5%bar%c3%b3de%c5%82-finansowania- ferm-zwierz%c4%85t-futerkowych.pdf (dostęp 24.05.2018). Patrz także: „Znaczenie hodowli zwierząt futerkowych”, Instytut Inicjatyw Gospodarczych i Konsumenckich INSTIGOS, Warszawa 2017

2. https://pasze.wetgiw.gov.pl/uppz1/demo/index.php?l=pl&s=18 (dostęp 24.05.2018)
3. “Ocena sytuacji branży hodowli zwierząt futerkowych i jej wpływu na polska gospodarkę”, Zachodni

Ośrodek Badań Społecznych i Ekonomicznych, Gorzów Wlkp. 201

4. Fundacja Viva na stronach FB Koalicja na Rzecz Zakazu Hodowli Zwierząt Futerkowych: https://pl- pl.facebook.com/antyfutro/.

5. Rafał Hirsch, “Pracownicy z Ukrainy wysłali do swoich domów z Polski 11,7 mld złotych. To ponad połowa ich zarobków”, http://next.gazeta.pl z dn. 8.05.2018, http://next.gazeta.pl/next/7,151003,23368902,pracownicy-z-ukrainy-wyslali-do-swoich-domow-z- polski-11-7-mld.html#Z_BoxBizImg (dostęp 24.05.2018

6. Beata Bielecka, “Bardziej dbają o norki niż o pracowników?”, www.gazetalubuska.pl z dn. 20.08.2011, http://www.gazetalubuska.pl/wiadomosci/slubice/art/7903312,bardziej-dbaja-o-norki-niz- o-pracownikow,id,t.html (dostęp 24.05.2018). “Właściciele fermy norek w Radachowie ukarani”, www.zgora.pios.gov.pl z dn. 4.12.2014, http://www.zgora.pios.gov.pl/wlasciciele-fermy-norek-w- radachowie-ukarani/ (dostęp 24.05.2018)

7. Roman Horoszczuk, “Hodowcy rozczarowani zakończeniem sezonu”, Hodowca Zwierząt Futerkowych, nr 58/2014.