Ten rok jest nie tylko walką z pandemią zakaźnej choroby COVID-19, ale także z wirusem wysoce zjadliwej ptasiej grypy, która dziesiątkuje stada w Polsce. Dramat, który obecnie rozgrywa się w jednym z zagłębi kurzych wymaga przekierowania olbrzymich środków z budżetu państwa, aby móc opanować sytuację. Z 25 nowych ognisk w kraju, 12 pochodzi z tego właśnie regionu – powiatu żuromińskiego i mławskiego, słynącego z olbrzymiej kontracji ferm przemysłowych. Od początku roku do 19 kwietnia w Polsce wybuchły łącznie 202 ogniska ptasiej grypy, w wyniku których śmierć poniosło 6 282 631 zwierząt. Część zginęła w wyniku choroby, część została poddana ubojowi sanitarnemu, czyli została zagazowana na fermach. Ciężko wyobrazić sobie przeprowadzenie uboju tak olbrzymiej liczby zwierząt w miejscach do tego nieprzystosowanych, kiedy jak się okazuje, brakuje dostaw gazu (sic!), a nawet ludzi do wynoszenia martwych zwierząt z zakażonych ferm – obecnie zwerbowano więźniów do pomocy. Brakuje także możliwości utylizowania tak olbrzymiej ilości ptaków.
Ferma na fermie przy fermie
Jak do tego doszło? Dlaczego kolejne rządy przez lata przyzwalały na powstanie zagłębi kurzych i świńskich, czyli regionów o olbrzymiej koncentracji zwierząt hodowlanych? Jak politycy mogli być tak krótkowzroczni i nie przewidzieć dramatu, który się teraz rozgrywa, pomimo rokrocznie wybuchających ognisk ptasiej grypy czy ASF? Dlaczego nie wprowadzono odpowiednich przepisów odległościowych, o które jako strona społeczna upominamy się od lat? Tym bardziej, że gotowe rozwiązania były na wyciągnięcie ręki. W rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 18 grudnia 2007 r. w sprawie zwalczania grypy ptaków ustala się najbardziej narażone na oddziaływanie ognisk choroby obszary – pierwszy znajduje się 3 km wokół ogniska i nazwany jest obszarem zapowietrzonym, drugi z kolei to obszar zagrożony, znajdujący się w promieniu 10 km. Skoro rządzący określili obszary zagrożone na oddziaływania wybuchających na fermach chorób, dlaczego pozwolili na budowanie ferm jedna przy drugiej, bez żadnego opamiętania.
Grzebowiska odpowiedzią na niewydolny system?
Do zagłębia fermowego miało przyjechać wojsko oraz więźniowie, aby pomóc w kryzysowej sytuacji. Część martwych ptaków nadal jednak znajduje się na fermach. Poza tym jest poważny problem z utylizacją zwłok padłych i ubitych zwierząt. Stąd pojawił się pomysł zakopania martwych ptaków w dołach – tzw. grzebowiskach. Dziś mieszkańcom Lipowca Kościelnego, przy wsparciu wójta udało się nie dopuścić do powstania grzebowiska w sąsiedztwie swoich domów. Ludzie obawiają się negatywnych skutków zdrowotnych i środowiskowych spowodowanych złożeniem tak dużej liczby martwych zwierząt nieopodal domostw.
Kryzys na niespotykaną dotychczas skalę
Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa powiatowy lekarz weterynarii, zgodnie ze wspomnianym wcześniej rozporządzeniem, może nakazać ubicie wszystkich ptaków w promieniu 3 km od ogniska choroby. Lokalne media donoszą, że coraz bardziej realny staje się scenariusz, w którym trzeba będzie uśpić nawet 100 mln ptaków. Ta liczba jest trudna do wyobrażenia, bo co to oznacza 100 mln zwierząt przeznaczonych do ubicia? Sama w sobie sytuacja jest arcy dramatyczna, a jeśli dodamy do niej brak ludzi, brak gazu, brak miejsc do utylizacji zwłok, to wydaje się, że system stoi na glinianych nogach. I szokujące wydaje się, że aż do teraz udało się to rządzącym skutecznie ukrywać.
W imieniu Koalicji Społecznej Stop Fermom Przemysłowym, zrzeszającej lokalne społeczności, które walczą z fermami przemysłowymi i którym przyszło żyć w cieniu takich instalacji, kieruję do MRiRW pytania związane z kryzysową sytuacją, która ma obecnie miejsce w poszczególnych rejonach Polski:
- Skąd rządzący wezmą środki, aby uporać się ze skutkami epidemii ptasiej grypy?
- Jakiego rzędu środki przewidywano na walkę ze zwierzęcymi chorobami zakaźnymi w 2021 roku a
- jakiego rzędu środki zostały już przeznaczone na walkę z epidemią ptasiej grypy w tym roku? Na co dokładnie zostały rozdysponowane?
- Jakie kolejne środki są przewidziane na walkę z ptasią grypą i na co dokładnie mają być przeznaczone?
- Jaki plan naprawczy przewidziało lub przewiduje MRiRW dla rolników, którzy zgodnie z kierunkiem wytyczonym przez MRiRW zdecydowali się na koncentrację hodowli i zwiększenie stad, aby móc utrzymać się na rynku zdominowanym przez koncerny. Czy MRiRW przewidziało fundusze odszkodowawcze dla rolników?
- Czy po opanowaniu w tym sezonie wirusa ptasiej grypy Ministerstwo pozwoli na wznowienie działania ferm w rejonach ich dużej koncentracji?
- Czy i kiedy MRiRW zamierza wprowadzić minimalne odległości budowania ferm od siebie nawzajem oraz od siedzib ludzkich, celem zmniejszenia ryzyka przenoszenia chorób między fermami oraz ich potencjalnej transmisji na ludzi?
Na dramatyczny obraz sytuacji w kurzych zagłębiach nie składa się wyłącznie bezsensowna śmierć milionów zwierząt czy trudna sytuacja producentów drobiu. To także sparaliżowane szlaki komunikacyjne, widmo wojska na ulicach, olbrzymie straty dla budżetu państwa i zagrożenia epidemiczne związane z grzebaniem zwierząt na nieznaną dotąd skalę. Skalę, którą poznamy dopiero, gdy wirus się wycofa i będzie można podsumować spustoszenie jakie spowodował.
Aby zapobiec takim epidemiom w przyszłości należy podjąć wszelkie kroki mające na celu zatrzymanie dalszej koncentracji hodowli zwierząt. Trzeba w trybie interwencyjnym wprowadzić bezpieczne, zgodne z wiedzą naukową, minimalne odległości budowania ferm od siebie nawzajem oraz od siedzib ludzkich, a docelowo zmniejszyć zagęszczenie zwierząt na fermach. W dobie pandemii, zmian klimatycznych oraz braku społecznej zgody na zadawanie zwierzętom niepotrzebnego cierpienia musimy mieć plan rozwoju rolnictwa, ale bez przyzwolenia na ekspansję ferm przemysłowych.