W 2021 roku tylko do 19 kwietnia wybuchły 202 ogniska ptasiej grypy, czego konsekwencją jest śmierć 6 282 631 zwierząt. Sytuacja na wielu fermach jest dramatyczna, a zarządzony ubój sanitarny w wielu przypadkach jest ogromnym wyzwaniem, ponieważ brakuje gazu do uboju zwierząt, odpowiedniego miejsca i ludzi do pracy przy masowym uboju. Głównie problem stanowią zagłębia ferm, które koncentrują przemysłową hodowlę zwierząt w jednym regionie, narażając mieszkańców i uprzykrzając ich życie. Odór, plagi much, hałas, drastycznie spadająca wartość nieruchomości, zahamowanie rozwoju turystyki i zanieczyszczenia środowiska, to jedynie niektóre przykłady, jak hodowla przemysłowa zmienia życie pobliskich wsi. Z czego wynika ten kryzys i dlaczego rząd pozwala na tak duże zagrożenie epidemiczne?

By odpowiedzieć na to pytanie, należałoby cofnąć się do roku 2008, gdy po raz pierwszy, jeszcze za rządów PO i PSL, rozpoczęły się prace nad założeniem projektu ustawy o przeciwdziałaniu uciążliwości zapachowej. Przeprowadzono wstępne konsultacje projektu z organami samorządu terytorialnego, administracji publicznej, przedsiębiorstwami, a także związkami przedsiębiorców oraz zawodowymi związanymi z hodowlą zwierząt. Projekt założeń został zaakceptowany przez kierownictwo resortu w styczniu 2011 roku. W kwietniu odbyły się konsultacje społeczne, a w maju Kierownictwo Ministerstwa Środowiska przyjęło do realizacji założenia do projektu ustawy o przeciwdziałaniu uciążliwości zapachowej. I właśnie wtedy, kiedy mieszkańcy wsi poczuli nadzieję na zmiany, projekt został zamrożony na 4 lata. Prace nad tak zwaną ustawą antyodorową zostały nagle zaniechane przez Ministerstwo Środowiska. Piotr Grzegorz Woźniak, ówczesny podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska, tak tłumaczył tę sytuację w odpowiedzi na interpelację nr 21141:

“Niestety ze względu na ogromne zobowiązanie Polski w drugiej połowie 2011 r. związane z prowadzeniem prezydencji Rady Unii Europejskiej wszystkie prace niezwiązane bezpośrednio w tym zobowiązaniem zostały znacząco spowolnione, co dotyczyło również zaangażowania w prace nad założeniami.”

Dodał również, że po szczegółowej analizie zrezygnowano z wprowadzenia nowej ustawy na rzecz innych, możliwych rozwiązań.

Tym samym temat uciążliwości zapachowej, który bezpośrednio wpływa na codzienne życie mieszkańców wsi, został zawieszony do 2016 roku, kiedy to został ponownie podjęty przez rządy PiS-u. We wrześniu 2016 roku resort środowiska wydał materiał informacyjno-edukacyjny pod nazwą Kodeks przeciwdziałania uciążliwości zapachowej. W listopadzie na zlecenie Ministerstwa Środowiska pod kierownictwem Jana Szyszko wykonane zostało opracowanie Lista substancji i związków chemicznych, które są przyczyną uciążliwości zapachowej.

Ponad 2,5 tysiąca skarg w ciągu jednego roku impulsem do działania

Przytoczone rozwiązania nie zlikwidowały jednak problemu koncentracji hodowli przemysłowej i nie poprawiły znacząco warunków życia osób mieszkających w ich pobliżu. W 2018 r. do inspekcji Ochrony Środowiska wpłynęło 2655 skarg na uciążliwe zapachy, stanowiło to aż 79% wszystkich skarg dotyczących zanieczyszczeń środowiska. Wydaje się, że w końcu stanowiło to impuls do działania dla rządu, jednak nie na długo. W marcu 2019 r. Ministerstwo Klimatu stworzyło projekt ustawy odorowej, by już w lipcu zatrzymać prace nad projektem po ustaleniach komisji prawniczej. Powodem zatrzymania prac były liczne krytyczne głosy, głównie organizacji zrzeszających rolników. Temat ponownie został zawieszony na kolejny rok, kiedy w lipcu 2020 r. zlecono przygotowanie ekspertyzy Bezpieczne odległości od zabudowań dla przedsięwzięć, których funkcjonowanie wiąże się z ryzykiem powstawania uciążliwości zapachowej.

Aktualnie resort środowiska w porozumieniu z Ministrem Rolnictwa i Rozwoju Wsi deklaruje prace nad projektem ustawy o minimalnej odległości dla planowanego przedsięwzięcia sektora rolnictwa, którego funkcjonowanie wiąże się z ryzykiem powstawania uciążliwości zapachowej. Oficjalne komunikaty w Biuletynie Informacji Publicznej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów za planowany termin przyjęcia projektu przez Radę Ministrów nadal podają I kwartał 2021 roku, mimo, że dobiegł on końca już miesiąc temu.

Pod koniec marca zwróciliśmy się z oficjalnym wnioskiem do Ministra Klimatu i Środowiska o udostępnienie informacji publicznej na temat efektów ekspertyzy zleconej w 2020 roku, dotyczącej bezpiecznych odległości od zabudowań związanych z uciążliwością zapachową oraz przebiegu prac nad ustawą o minimalnej odległości.

Planowanie przestrzenne nadzieją dla mieszkańców?

Problem koncentracji ferm i braku regulacji minimalnej odległości budowania ferm przemysłowych od terenów mieszkalnych był poruszany również w projekcie Kodeksu urbanistyczno-budowlanego. Według założeń przewidywał wprowadzenie obowiązku tworzenia i rozgraniczania w gminach stref mieszkalnych oraz przeznaczonych do produkcji rolnej. O lokalizacji stref miała decydować gmina z udziałem lokalnej społeczności. Prace i konsultacje projektu rozpoczęły się w 2016 roku, a już w listopadzie 2017 Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa opublikowało nową wersję projektu. Wejście w życie pierwszej części nowego kodeksu planowano na początek 2018 roku, jednak właśnie wtedy prace nad projektem ustaw zostały wstrzymane przez Ministerstwo. Według doniesień prasowych projekt został zarzucony pomimo pozytywnej opinii samorządów, urbanistów i większości środowisk inwestorskich. Nieoficjalnym powodem miały być roszady między Premierem Mateuszem Morawieckim a Andrzejem Adamczykiem, dotychczasowym Ministrem infrastruktury i budownictwa. Premier odebrał Adamczykowi podległe mu obszary budownictwa, planowania i zagospodarowania przestrzennego oraz mieszkalnictwa.

W konsekwencji Kodeks urbanistyczno-budowlany został podzielony na dwa sektory: jeden dotyczący planowania i zagospodarowania przestrzennego, a drugi dotyczący procesu budowlanego. Do tej pory do skutku doszła jedynie ustawa nowelizująca prawo budowlane, a do ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym wprowadzono zmiany ujednolicające tworzenie i prowadzenie zbiorów i metadanych dotyczących aktów planowania przestrzennego.

Robert Nowicki, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju, w odpowiedzi na interpelację nr 1927 w lutym 2020 deklarował:

“Założenia wypracowane podczas pracy nad Kodeksem urbanistyczno-budowlanym są wykorzystywane w dalszych pracach nad reformą. Ze względu na podział Kodeksu urbanistyczno–budowlanego na dwa sektory oraz brak finalnego projektu nowych przepisów nie jest możliwe określenie stopnia uwzględnienia rozwiązań proponowanych przez rząd w ostatniej opublikowanej wersji kodeksu (przedstawionej do konsultacji społecznych w 2018 r.) w nowych przepisach”.

Tym samym mieszkańcy wsi codziennie narażani na uciążliwość zapachową oraz zagrożenia epidemiczne, będące bezpośrednim skutkiem koncentracji hodowli przemysłowej, nie mają gwarancji, że cokolwiek zmieni się w najbliższym czasie. Liczne protesty, skargi, wybuchające ogniska ptasiej grypy czy ASF to wciąż za mało dla kolejnych rządów, by podjąć realne działania i ograniczyć budowanie ferm obok siebie oraz ich odległość od terenów mieszkalnych.

Tekst: Alicja Bućko