W pismach protestacyjnych kierowanych do gmin, w których inwestorzy chcą budować fermy przemysłowe, mieszkańcy wskazują często na problem spadku wartości domów, z chwilą gdy obok powstają duże fermy świń czy kur. Można jednak odnieść wrażenie, że przez włodarzy ten argument nie był dotąd traktowany poważnie.
W tym artykule postaramy się przedstawić zagadnienie wpływu przemysłowej produkcji zwierzęcej na lokalny rynek nieruchomości opierając się na opinii rzeczoznawcy majątkowego sporządzonej dla gminy Kluczbork-Osada w powiecie żuromińskim, a także na zagranicznych badaniach i raportach analizujących ten sam problem.
Spadek wartości nieruchomości
Rzeczoznawca majątkowy Jakub Sykurski w swojej opinii wskazuje, że w promieniu 1 km fermy drobiu w Kozielsku doprowadziły do spadku wartości nieruchomości aż o 80%, w stosunku do wartości jaką osiągają nieruchomości położone 2 kilometry od takich instalacji. W praktyce oznacza to, że domy w tej okolicy są bezwartościowe. Przy takim spadku trudno sobie wyobrazić sprzedaż domu i kupno mieszkania w mieście. Dom warty 400 tysięcy po powstaniu obok fermy wyceniony byłby na jedynie 80 tysięcy, co nie wystarczy nawet na kupno kawalerki.
Przypomnijmy, że w podobnych badaniach przeprowadzonych kilka lat temu w miejscowościach, w których ulokowane były duże fermy norek, spadek wartości domów w okolicy wynosił między 30 a 50%. Warto tu podkreślić, że sąsiedztwo ferm futrzarskich należy do szczególnie uciążliwych ze względu na warunki hodowli. Norki separowane są w klatkach znajdujących się pod zadaszeniem. Na fermach nie ma więc żadnej bariery zapachowej chroniącej okolicznych mieszkańców przed odorem podawanego norkom mięsa i ryb rozkładających się latem na słońcu. A jednak nawet te fermy obniżają wartość domów w mniejszym stopniu, niż duże przemysłowe kurniki.
Przykłady z zagranicy
Podobne analizy wpływu ferm przemysłowych na wartość nieruchomości były przeprowadzone wielokrotnie w Stanach Zjednoczonych, gdzie narodził się ten model produkcji. Przykładowo w Missouri, wartość gruntów w promieniu trzech mil od ferm spada średnio o 112 dolarów amerykańskich na akr. W badaniach przeprowadzonych w Iowa wartości nieruchomości spadały o 40% w promieniu 0,5 mili od fermy, o 30% w odległości jednej mili, o 20% w odległości 1,5 mili, a o 10% w odległości dwóch mil. Badania cytowane przez Dakota Rural Action wykazały, że nieruchomości w promieniu 3 mil od ferm przemysłowych tracą na wycenie 6,6%, a nieruchomości w promieniu 0,10 mili od ferm (160 metrów) tracą aż do 88% swojej wartości.
Wpływ na zdrowie publiczne i demografię gmin
Fermy przemysłowe emitują szereg zanieczyszczeń, które mają negatywny wpływ na zdrowie mieszkańców. W analizowanej gminie Kuczbork-Osada, gdzie znajdują się dwa kompleksy należące do jednego inwestora, obejmujące łącznie 38 kurników, odnotowano ponadprzeciętną śmiertelność z powodu chorób układu krążenia, nowotworów oraz chorób układu oddechowego. Analiza demograficzna rzeczoznawcy wykazuje również, że w latach 2002-2022 liczba ludności w gminie spadła o 15,8%, co również może być wynikiem niekorzystnych warunków życia związanych z sąsiedztwem ferm.
Ekspansja ferm a lokalna gospodarka
Jak podkreśla Jakub Sykurski w swojej opinii nt. wpływu instalacji do chowu drobiu na mieszkańców gminy Kuczbork-Osada, rozwój ferm przemysłowych prowadzi do koncentracji gruntów w rękach dużych podmiotów, co skutkuje likwidacją małych i średnich gospodarstw rolnych oraz miejsc pracy w rolnictwie. Ponadto, fermy przemysłowe wpływają negatywnie na inne formy przedsiębiorczości, takie jak agroturystyka, ze względu na niekorzystne warunki środowiskowe i uciążliwość zapachową.
Wnioski
Rozwój ferm przemysłowych ma wielowymiarowy negatywny wpływ na lokalne społeczności, który trudno dalej uzasadniać zyskami z eksportu czy frazesami o bezpieczeństwie żywnościowym. Spadek wartości nieruchomości, pogorszenie stanu zdrowia mieszkańców, leki w wodach gruntowych i glebach, antybiotyki w wodzie pitnej, trwałe zanieczyszczenie środowiska oraz likwidacja małych gospodarstw to tylko niektóre z konsekwencji tego zjawiska.
Niestety na chwilę obecną rząd nie robi nic aby rozwiązać problem ekspansji ferm. Mimo przedwyborczych obietnic rozwiązania problemu, nadal nie mamy ustawy odległościowej czy odorowej, fermy nadal powstają na WZ-tkach, a nie wyłącznie na podstawie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, o co od lat zabiega strona społeczna i samorządy. Tymczasem inwestorzy, świadomi, że do końca 2025 wszystkie gminy powinny mieć już plany ogólne, od kilku miesięcy bombardują gminy wnioskami o zgody na budowę nowych ferm.
Wydaje się, że jedyne, co pozostaje dziś mieszkańcom żyjącym obok przemysłowych kurników i chlewni, to roszczenia planistyczne – pozwy odszkodowawcze kierowane do inwestorów i gmin, które zgadzały się na takie instalacje umieszczając je wbrew woli mieszkańców w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego.