Uchańka to wieś położona w województwie lubelskim. Jest otoczona cennymi obszarami przyrodniczymi, wśród nich także tymi, które zostały objęte ochroną w ramach programu Natura 2000. Mieści się tu również Kopiec Kościuszki, upamiętniający bitwę pod Dubienką z 18 lipca 1792 r. Mimo to inwestor postanowił ulokować tu fermę przemysłową.
Dotychczasowa sytuacja ferm we wsi Uchańka
Jakiś czas temu w Uchańce powstały już 4 kurniki. Według informacji przekazanej nam przez mieszkańców każdym z nich hodowane jest od 40 do 60 tysięcy ptaków. Fermy znajdują się około 500 metrów od zabudowy mieszkalnej. Już dziś duża liczba zwierząt i mała odległość od pierwszych budynków użytkowych ma negatywny wpływ na mieszkańców. Jednak plany inwestora nie kończą się na tym.
Plany ekspansji ferm w Uchańce
Jak poinformowali nas mieszkańcy, już dziś mówi się o planach rozbudowy inwestycji do 13 przemysłowych kurników. W ten sposób odstęp ferm od pierwszych domów jeszcze się zmniejszy jeszcze bardziej rujnując życie mieszkańców, wpływając negatywnie na środowisko, zdrowie i plany agroturystyczne. Mieszkańcy są przerażeni, bo pojawiają się też głosy o budowie ubojni i wytwórnii peletu, która wiązałaby się z dodatkowymi uciążliwościami, zwiększając jeszcze hałas i powodując dodatkowe zanieczyszczenie pyłami.
Niechciana inwestycja
Inwestorem jest StoFarm z Karczewa, firma zajmująca się produkcją mięsa drobiowego. To jedna z sześciu spółek tworzących grupę kapitałową SuperDrob S.A. Mieszkańcy obawiają się, że bez zdecydowanych działań ze strony władz samorządowych, ferma powstanie.
Jak poinformował nas jeden z mieszkańców, władze deklarują, że stoją po naszej stronie, ale nie robią nic aby rozwiązać problem niechcianej inwestycji. Na ostatnim spotkaniu z inwestorem nie zaobserwowali też wyraźnego sprzeciwu ze strony sołtysa i obecnego tam radnego. Zdaniem mieszkańców wójt gminy, który mieszka poza nią, liczy na pieniądze z podatków odprowadzanych przez inwestora. Ale doskonale zdają sobie sprawę, że gmina wcale na tym przedsięwzięciu nie zyska, ponieważ wpływy z podatku rolnego z tytułu prowadzenia ferm wielkoprzemysłowych są symboliczne. Pojawią się natomiast dodatkowe koszty związane z sąsiedztwem tak dużej fermy przemysłowej – zdrowotne, środowiskowe, zniszczenie infrastruktury drogowej ciężkim transportem czy wreszcie odebranie miejscowości szansy na rozwój.
Straty dla lokalnych rolników
Jak informują przedstawiciele protestującej społeczności: „Większa liczba mieszkańców to rolnicy, ludzie prowadzący agroturystykę, która się bardzo rozwija, planują swoje gospodarstwo przekształcić na ekologiczne.” Tereny Uchańki i okolic są wręcz idealne pod zabudowę agroturystyczną, jednak fermy przemysłowe mogą te plany przekreślić. Już przy obecnej liczbie 4 kurników mieszkańcy skarżą się na smród i ciągły hałas. „Wieś jest biedna, jak i samo społeczeństwo, ludzie myśleli że [ferma drobiu] to szansa na pracę dla ludzi z tej miejscowości, [tymczasem] na chwilę obecną pracują tam dwie osoby, bo zapotrzebowania nie ma”.
Dodatkowe zagrożenia dla ekosystemu
Cała wieś korzysta z wód gruntowych. Nie ma dostępu do wodociągu i kanalizacji. Tak duża ferma w pobliżu, stanowi więc ogromne zagrożenie. Odpady i zanieczyszczenia z hodowli często przedostają się do cieków wodnych, a dalej często do rzek, jezior i większych akwenów, katastrofalnie zmieniając ich właściwości. Zanieczyszczenia z ferm zawierają substancje biogenne, tj. związki azotu i fosforu, które wpływają na żyjące w wodach zwierzęta, rośliny i na zdrowie korzystających z nich ludzi.
Jedną z rzeczy, które wyróżniają Uchańkę są otaczające miejscowość tereny Natura 2000. Celem programu jest zachowanie określonych typów siedlisk przyrodniczych oraz gatunków, które uważane są za cenne i zagrożone w skali całej Europy. Jak można wbrew lokalnej społeczności pozwolić na postawienie w pobliżu chronionych terenów wielkich ferm, które z całą pewnością przyczynią się do zaburzenia ekosystemu? Liczymy, że władze lokalne wykażą się determinacją i pomogą mieszkańcom zatrzymać rozbudowę przemysłowej fermy drobiu.