19 lutego odbyło się posiedzenie sejmowej Podkomisji ds. dobrostanu zwierząt gospodarskich i ochrony produkcji zwierzęcej w Polsce oraz zwalczania chorób zakaźnych zwierząt. Tematem była ocena możliwości dalszego lokalizowania ferm przemysłowych w Polsce. Sprawozdania w tej sprawie przedstawiło Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska. W dyskusjach wzięli udział przedstawiciele Koalicji Społecznej Stop Fermom Przemysłowym, Green Rev Institute, Compassion in World Farming i Koalicji Żywa Ziemia. Obecni byli również mieszkańcy miejscowości, którzy dotknięci są problemami związanymi z przemysłowymi hodowlami. Głos zabierali także liczni przedstawiciele branży hodowlanej. Posiedzeniu przewodniczyła posłanka Małgorzata Tracz.

Jak na problem reagują ministerstwa?

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi poinformowało, że w I półroczu 2024 r. pod nadzorem Inspekcji Weterynaryjnej funkcjonowały 322 fermy świń, które zostały zakwalifikowane jako wielkotowarowe. Podczas kontroli ww. ferm przeprowadzonych w I półroczu 2024 r. nieprawidłowości stwierdzono w 21 fermach, co stanowi 10% skontrolowanych ferm. Stwierdzone nieprawidłowości dotyczyły identyfikacji i rejestracji zwierząt oraz dobrostanu. Ministerstwo uznaje, że kontrola wielkotowarowych hodowli pod kątem wpływu lokalizacji pozostaje w gestii Ministerstwa Klimatu i Środowiska, Ministerstwa Rozwoju i Technologii oraz Ministerstwa Infrastruktury.
W odniesieniu do walki z problemem uciążliwości zapachowej Ministerstwo Klimatu i Środowiska wskazuje, że wieloaspektowość tego zjawiska utrudnia wprowadzenie skutecznych regulacji prawnych, jednak zauważa, że fermy przemysłowe takie uciążliwości generują. Zgodnie ze stanowiskiem Ministerstwa, długotrwałe narażenie na oddziaływanie odoru może wywoływać niepożądane reakcje, jak: niepokój, uczucie dyskomfortu, depresje lub objawy fizyczne, jak: podrażnienia, bóle głowy, problemy układu oddechowego, nudności, wymioty.  Aktualnie Ministerstwo Klimatu i Środowiska jest w trakcie podejmowania prac nad ekspertyzą odnośnie do poziomu emisji zapachów poszczególnych instalacji przemysłowych. Na jej podstawie zostanie opracowany projekt ustawy dotyczącej przeciwdziałania uciążliwościom zapachowym.

Fermy – zeroemisyjne i konieczne?

Po przekazaniu informacji z ministerstw rozpoczęła się dyskusja nad wielkotowarową produkcją zwierzęcą. W jej trakcie mocno zauważalny był głos przedstawicieli branży hodowlanej. Niemal wszyscy podkreślali, że hodowcy trzymają się wymogów dobrostanu zwierząt i norm środowiskowych. Wielkotowarowe hodowle mają być również ciągle monitorowane i kontrolowane przez organy państwa oraz samych właścicieli. Mieszkańcy z kolei powinni się liczyć z uciążliwościami związanymi z produkcją zwierzęcą, która to zapewnia bezpieczeństwo żywności i jest niezbędna z punktu widzenia polskiej gospodarki. Przedstawiciele Wipaszu – jednego z największych producentów mięsa drobiowego w Polsce – twierdzą, że ich fermy nie mają negatywnego wpływu na środowisko. Prezes Wipaszu, Józef Wiśniewski uważa wręcz, że jesteśmy skazani na nowoczesne fermy przemysłowe, których brak miałby się równać z brakiem jakiegokolwiek rolnictwa. Przedstawicielka Krajowej Rady Drobiarstwa uważa natomiast, że branża drobiarska przyczynia się do rozwoju lokalnych społeczności poprzez tworzenie miejsc pracy. Pojawiły się również głosy wskazujące, że przemysłowa hodowla lepiej gospodaruje zasobami planety i dzięki temu jest efektywniejsza, niż małe gospodarstwa.

Rzeczywistość mieszkańców wsi

W trakcie posiedzenia poruszony został temat fermy w Twardowie, najpierw przez mec. Michała Gniatowskiego reprezentującego mieszkańców w postępowaniu administracyjnym przeciwko działaniu fermy oraz przez Kamilę Stefaniak, mieszkankę Racendowa – miejscowości objętej negatywnymi skutkami funkcjonowania tej fermy. Stefaniak wskazała, że mieszkańcy miejscowości żyją tam z pokolenia na pokolenie – to inwestor się wprowadza. Ludzie stali się niewolnikami swoich domów – nie mogą w zwyczajny sposób wykonywać czynności na zewnątrz. Rodziny obawiają się o swoje zdrowie i swoich dzieci. Raport zlecony przez mieszkańców wskazuje, że w otoczeniu fermy nastąpi przekroczenie dopuszczalnego stężenia amoniaku. Drogi we wsiach nie są przystosowane do częstych transportów zwierząt pojazdami ciężarowymi – samochody nie mieszczą się na jezdni i niszczą infrastrukturę drogową.


Doskonałym przykładem na konieczność wdrożenia przepisów jest kazus bydlęcej fermy przemysłowej, położonej w gminie Kotlin, na granicy miejscowości Twardów i Racendów. Zgodnie z dokumentacją inwestycyjną – budowlaną i środowiskową – ferma powinna liczyć pięć obiektów inwentarskich do odchowu cieląt, maksymalnie na 4285 sztuk bydła. Doniesienia – zarówno prasowe, jak i pochodzące od urzędów prowadzących kontrole na fermie – wskazują jednak, że w rzeczywistości znajduje się tam od 8000 sztuk do nawet 12000 sztuk, a zatem nawet ponad dwukrotnie więcej niż przewidziano. Co więcej, pobór wód podziemnych na cele hodowlane odbywa się nielegalnie, zaś nawozy naturalne przechowywane są bez zabezpieczenia przed przedostawaniem się do wód i gruntu. – komentarz mec. Michała Gniatowskiego

Nasz dzień zaczyna się od sprawdzenia kierunku wiatru. Otwieramy okna z nadzieją że nie będziemy musieli ich zamykać. Nie możemy wywiesić prania, nie możemy przebywać na świeżym powietrzu, nie możemy otworzyć okien. Jesteśmy niewolnikami swoich domów. Odór, gryzonie, muchy to nasza codzienność. Montujemy klimatyzacje, kupujemy suszarki do ubrań, kupujemy oczyszczacze powietrza. Budzimy się i zasypiamy z obawą co z nami będzie gdy inwestor wprowadzi jeszcze więcej zwierząt choć już jest ich więcej niż pozwala na to decyzja środowiskowa. – Kamila Stefaniak, mieszkanka Racendowa


Nie ma prawa które by nas chroniło. Nasze zdrowie, życie i majątek – wszystko to jest dziś zagrożone. Ta sytuacja nie dotyczy tylko nas ale setki tysięcy mieszkańców innych wiosek którzy borykają się z podobnymi inwestycjami. Mamy nadzieję że ktoś wysłucha naszego głosu i pomoże rozwiązać nasz problem. – Kamila Stefaniak, mieszkanka Racendowa

Ferma w Twardowie, przeciwko której protestują mieszkańcy obecni na posiedzeniu.
Ferma w Twardowie
Pojazdy ciężarowe zaopatrujące fermę w Twardowie. Częste transporty samochodami ciężarowymi powodują niszczenie dróg.
Pojazdy ciężarowe zmierzające do fermy w Twardowie

Swoją perspektywę odnośnie do życia w pobliżu fermy przemysłowej przedstawiła Marzena Waligóra ze Stowarzyszenia Tarnowska Rospuda, mieszkanka wsi Tarnowa. Stowarzyszenie zleciło przebadanie wód ze znajdującej się pod miejscowością pradoliny Warszawa – Berlin, z której dostarczana jest woda do największych miast w Polsce. W zleconych badaniach zidentyfikowano 20 związków farmakologicznych używanych w hodowli zwierząt. Związki te przedostają się następnie do żywności spożywanej przez ludzi.

Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Dobrem wspólnym jest prawo do życia w czystym środowisku. Dobro wspólne nie może być zawłaszczone przez interesy prywatne, powinno służyć wszystkim, zapewniając uczciwość, polegającą  na sprawiedliwości, bezpieczeństwu i równości  wszystkich wobec prawa. – Marzena Waligóra, Stowarzyszenie Tarnowska Rospuda

Dalej głos zabrali przedstawiciele Koalicji Społecznej Stop Fermom Przemysłowym, Antoni Lorenc oraz Bartosz Zając: Lorenc w pierwszej kolejności przytoczył związany z bliskością ferm spadek wartości ekonomicznej nieruchomości oraz problem zanieczyszczenia powietrza. Lorenc zauważył, że mieszkańców wciąż antagonizuje się z rolnikami, mimo że protestujący mieszkańcy najczęściej sami nimi są. W odniesieniu do projektów PiS i Konfederacji, mających chronić działalność rolniczą przed roszczeniami w związku z immisjami, przedstawiciel Koalicji zauważył, że proponowane przepisy nie precyzują rozmiarów hodowli, które miałyby być nimi objęte, co działa na korzyść wielkich inwestycji. Bartosz Zając podkreślił, że mieszkańcy i wspierające ich organizacje nie są za zakazem budowania ferm, ale za ich sensownym regulowaniem. Problemy wynikające z działalności fermy to nie jednostkowa patologia, lecz wielokrotne nieprawidłowości stwierdzane w ramach kontroli organów państwowych. Koalicja złożyła wniosek do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o interwencję w sprawie fermy w Twardowie.

Ludzie, którzy opowiadali dziś o życiu w cieniu przemysłowych ferm to nie żadni napływowi. To prawowici mieszkańcy wsi. To także rolnicy. Tym bardziej nie rozumiemy dlaczego posłowie PiS i Konfederacji składają dziś projekty ograniczające ich prawa. Zamiast wesprzeć mieszkańców wsi, próbuje się sztucznie antagonizować ich z rolnikami, a nawet przedstawiać jako wrogów rolnictwa. – Antoni Lorenc, Koalicja Stop Fermom Przemysłowym


Pomoc małym rolnikom jest tylko pretekstem do odebrania mieszkańcom prawa głosu. Dlatego apelujemy do polityków o wprowadzenie przepisów chroniących obywateli przed szkodliwym przemysłem, a nie chroniących szkodliwy przemysł przed obywatelami. – Antoni Lorenc, Koalicja Społeczna Stop Fermom Przemysłowym

Dalsze plany ministerstw

Na końcu do problemów poruszonych w trakcie dyskusji odnieśli się przedstawiciele ministerstw. Jacek Czerniak zalecił informowanie ministerstwa o problemach wynikających z lokalizacji ferm. Jednocześnie wskazał, że opracowanie ustawy odorowej lub odległościowej leży po stronie innych ministerstw. Czerniak przekazał, że Minister Rolnictwa powołał zespół ds. zachowania funkcji produkcyjnych wsi. Jego zadaniem ma być opracowanie projektu ustawy chroniącej hodowców przed skargami lokalnych społeczności.

Piotr Łyczko z Ministerstwa Klimatu i Środowiska wskazał, że regulacje środowiskowe są uzależnione od wielkości obsady, więc najbardziej rygorystyczne przepisy nie dotyczą małych gospodarstw indywidualnych. Ministerstwo uzyskało finansowanie na opracowanie ekspertyzy odnoszącej się do emisji odorów, a prace zostaną sfinalizowane w ostatnich kwartałach tego roku. Przepisy powinny dotyczyć nie tylko nowych inwestycji, lecz także istniejących.

Czy społeczeństwo może liczyć na rozwiązania?


Posiedzenie pokazało, że wciąż mylone są ze sobą różne interesy. Mieszkańcy sprzeciwiają się uciążliwościom i szkodom wyrządzanym środowisku i wsi przez wielkopowierzchniowe, przemysłowe obiekty chowu i hodowli zwierząt. Strona hodowców odbiera to jednak jako atak na małe, prywatne gospodarstwa i zamiar zakończenia jakiekolwiek produkcji zwierzęcej. Stale zarzuca się mieszkańcom niezrozumienie okoliczności związanych z życiem na wsi. Osoby te jednak często żyją w tej samej miejscowości od kilkudziesięciu lat, z pokolenia na pokolenie. To inwestycje przemysłu ingerują w dotychczasowy obraz tych wsi. Zawodzi postawa Ministerstwa Rolnictwa, które bagatelizuje problemy zgłaszane przez mieszkańców i będzie prowadzić prace mające zabezpieczyć hodowców.  Mamy natomiast nadzieję na chroniące środowisko oraz społeczeństwo rozwiązanie problemu odorów przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Warto jednak pamiętać, że działalność ferm przemysłowych jest związana nie tylko z emisją odorów, a także ze skażeniem środkami farmakologicznymi, związkami chemicznymi i hałasem. Te problemy również powinny zostać wzięte pod uwagę przez rządzących.